Walne zgromadzenie PZU otworzyło drogę do debiutu spółki na giełdzie. Może on nastąpić jeszcze w I połowie przyszłego roku, bo zarząd spółki jest zobligowany do złożenia prospektu emisyjnego do Komisji Nadzoru Finansowego nie później niż do 2 lipca 2010 r. Jeśli nie uda się wprowadzić PZU na giełdę w przyszłym roku, to udziałowcy i władze spółki będą podejmowali kolejne próby, żeby do debiutu nie doszło później niż z końcem 2012 r. Jednym z powodów opóźnienia może być zła sytuacja na rynkach, co obniży wycenę spółki, która zgodnie z ugodą pomiędzy Eureko a Skarbem Państwa nie może być niższa niż 25,25 mld zl.
- Od decyzji udziałowców i ich działań zależy, kiedy ostatecznie spółka zadebiutuje na giełdzie. Obu stronom zależy jednak na szybkim debiucie - mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU. Jego zdaniem debiut mógłby nastąpić szybciej, gdyby chodziło o emisję nowych akcji, ale w wypadku PZU na giełdę trafią istniejące już papiery, posiadane przez dwa podmioty: celową spółkę Kappa i Eureko. Na termin debiutu ma wpływ też prawo amerykańskie, bo według niego - obok prawa polskiego - ma być przygotowany prospekt.
- Dzięki temu możemy liczyć na większy krąg potencjalnych inwestorów, bo niektórzy z nich przy tego typu transakcjach muszą określić, według jakiego prawa będą rozstrzygane ewentualne spory - mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. A właśnie amerykańskie reguły określają, że spółka musi zadebiutować na giełdzie nie później niż 135 dni od dnia ogłoszenia zaudytowanych wyników. - Nie czekając na uchwałę, rozpoczęliśmy już przygotowania do IPO. Między innymi już rozpoczęliśmy procedurę audytu - mówi Andrzej Klesyk.
Dzięki temu podsumowanie wyników rocznych będzie gotowe jeszcze w I kwartale. To zaś oznaczałoby, że spółka może zadebiutować na giełdzie jeszcze przed 15 maja 2010 r. Prezes przyznał jednak, że wejście na giełdę w tym terminie byłoby trudne do zrealizowania. Kolejny termin debiutu, który zostałby przeprowadzony już na podstawie wyników po I kwartale, wypada nie później niż 14 sierpnia.
(Marcin Jaworski, Dziennik Gazeta Prawna, 3 grudnia 2009 r., wybrane fragmenty)